Następcy Jagiellonów, Wazowie, przenieśli punkt ciężkości mecenatu artystycznego na północ, wspierając malarzy flamandzkich i holenderskich oraz nabywając luksusowe towary i sztukę w Niderlandach, ale wpływy włoskie były nadal silne. „Naród włoski, od którego otrzymaliśmy religię, literaturę, dobre sztuki i sprzęty bardziej eleganckiego życia Sarmatów, jest najbardziej zasłużony” (Natio Jtalica optime de nobis merita est, a qua religionem, literas, bonas artes, ac elegatioris vitae apparatum Sarmatae accepimus), pisał w liście z 1601 roku kanclerz wielki Jan Sariusz Zamoyski (1542-1605) do papieża Klemensa VIII.
Wielkie wpływy Włochów i kultury włoskiej w Polsce-Litwie spowodowały wzrost zainteresowania polsko-litewskimi elekcjami królewskimi na Półwyspie Apenińskim, co obecnie jest prawie całkowicie zapomniane. W 1573 roku Alfons II d'Este, książę Ferrary, wysłał słynnego poetę Giovanniego Battistę Guariniego do Polski-Litwy, aby przedstawił jego kandydaturę przed sejmem. Guarini nie sprostał swojej misji i po powrocie do Ferrary został skrytykowany za dyplomatyczną nieudolność (za „Politics and Diplomacy in Early Modern Italy ...” Daniela Frigo, s. 167). Innymi ważnymi włoskimi kandydatami w pierwszej wolnej elekcji w 1573 r. byli także Alessandro Farnese, książę Parmy i Piacenzy oraz Franciszek I Medyceusz, wielki książę Toskanii. Ten ostatni był również brany pod uwagę w trzeciej wolnej elekcji w 1587 r., kiedy to obrano syna Katarzyny Jagiellonki Zygmunta Wazę, i miał on silne poparcie. Simone Gengi z Urbino, architekt i inżynier wojskowy w służbie zmarłego króla Stefana Batorego, uważał, że spośród wielu zgłoszonych kandydatów ma on duże szanse powodzenia (...et quanto ella per parere de più principali potessi più d'ogn'altro aspirare a questa corona), jak stwierdza w liście z Rygi (dal nuovo forte di fiume Dvina) z dnia 7 stycznia 1587 r., adresowanym do wielkiego księcia i jego ambasadora na dworze cesarskim w Pradze Orazio Urbani. Prosił on również dyrektora królewskiej poczty polsko-litewskiej Sebastiana Montelupiego, aby nie szczędził wysiłków i pieniędzy, aby kurier z listami do Wielkiego Księcia jak najszybciej dotarł do Wiednia. To Montelupi listem z 18 grudnia 1586 roku zawiadomił dwór w Ferrarze o śmierci Batorego. Polecał wynająć specjalnego posłańca, ubranego w niemiecki strój i biegle władającego językiem niemieckim. Z Wiednia, za pośrednictwem ambasadora toskańskiego, listy miały trafić do Florencji. Kandydaturę władcy florenckiego poparli m.in. arcybiskup gnieźnieński Stanisław Karnkowski, wojewoda sieradzki Olbracht Łaski oraz kanclerz Jan Zamoyski. Na początku lutego 1587 r. wysłali oni do Florencji poselstwo, w skład którego wchodzili m.in. szwagier wojewody sieradzkiego Wincenty de Seve, prepozyt łaski, któremu nakazano oficjalnie zaprosić Wielkiego Księcia do wzięcia udziału w nadchodzącej elekcji. Jego kandydaturę miał rzekomo przedstawić w województwie sandomierskim sam kanclerz Zamoyski, który według Urbaniego szczerze sprzyjał Franciszkowi. Zdaniem toskańskiego dyplomaty, książęta Ferrary i Parmy mieli niewielkie szanse w nadchodzącej elekcji jako drobni i nieistotni władcy. O żywym zainteresowaniu środowiska florenckiego w Krakowie nadchodzącą elekcją świadczy list Filippo Talducciego z 7 stycznia 1587 roku, adresowany do Marco Argimoniego we Florencji, w którym wymieniając kandydatów do korony, wspomniał o wielkim księciu Toskanii, który, gdyby chciał zmobilizować odpowiednie środki finansowe, miałby szansę zostać obrany (il figliuolo del Re di Svetia, il Cardinale Batori, il Duca di Ferrara et il nostro Serenissimo Gran Duca, il quale se volessi attendere con li mezzi sapete, sarebbe cosa riuscibile. Dio lasci seguire il meglio). O aspiracjach do polskiej korony książąt Ferrary, Parmy, a nawet Sabaudii wspomina korespondencja ambasadorów Toskanii w Madrycie Bongianniego Gianfighacciego i Vincenza Alamanniego (listy z 21 lutego, 27 marca i 4 kwietnia 1587 r.) (za „ Dwór medycejski i Habsburgowie..." Danuty Quirini-Popławskiej, s. 123-126). Do tej kandydatury mógł nawiązywać portret Wielkiego Księcia, przechowywany obecnie w Pałacu w Wilanowie (Wil.1494). Najprawdopodobniej pochodzi on z serii podobnych małych portretów z Rosi koło Grodna na Białorusi, przypisywanych XVIII-wiecznej szkole włoskiej. Ten „portret mężczyzny” uważany jest za kopię Angelo Bronzino, jednakże bardzo przypomina portrety Francesco wykonane przez jego nadwornego malarza Alessandro Allori (1535-1607). Łuki triumfalne na uroczystości wjazdu króla Zygmunta III Wazy do Krakowa w 1587 r. miały być ubrane w wizerunki Jagiellonów jako przodków nowego króla. Ponieważ ich twarze były prawie zupełnie nieznane ze względu na ich dawność (Effigies enim eorum, cum plerisque fere vetustate ignotae essent), wspomniany kanclerz Zamoyski kazał je wydobyć z najstarszych pomników (ex antiquissimis quibuscumque monumentis eruerat) i opatrzyć odpowiednimi napisami. Inskrypcje te wydrukowano oddzielnie, a niektóre cytuje David Chytraeus w swojej Chronicon Saxoniae …, wydanej w Lipsku w 1593 r. (wg „Listy Annibala z Kapui …” Aleksandra Przezdzieckiego, s. 107). To dzięki wysiłkom późniejszych pokoleń zachowała się tożsamość wielu ważnych osobistości. Dodawali oni inskrypcje do obrazów, tworzyli kopie lub publikowali je jako ryciny. Na dawnych terenach Rzeczypospolitej ciągłość tę dramatycznie przerwały wojny i najazdy. Włoskie stroje, jedzenie, ogrody, muzyka, język i książki, malarstwo, rzemiosło i tańce były najpopularniejsze w Rzeczypospolitej, nawet godziny liczone były jeszcze po włosku za panowania elekcyjnego monarchy Zygmunta III Wazy - 24 godziny od zachodu słońca jednego dnia do zachodu słońca następnego dnia. W dwóch listach, prawdopodobnie z 1614 i 1615 r., Zygmunt III wyraził wdzięczność nuncjuszowi Claudio Rangoniemu za obrazy, które przysłał z Włoch. Dwa lata później, w 1617 i następnym roku, Rangoni ponownie wysłał dwa obrazy i „kilka [innych] obrazów” (alcuni quadri) królowi, a następnie królowej. Zdaniem nuncjusza król kochał malarstwo i chętnie kupował dzieła najlepszych mistrzów oraz przejawiał zamiłowanie do drogiej biżuterii oraz drogich tkanin. Król był nie tylko miłośnikiem sztuki, ale także artystą-amatorem. Co bardzo znamienne, w czasie rokoszu Zebrzydowskiego w 1606 r. był on wyszydzany przez swoich przeciwników jako „wenecysta”, który woli „w gondoli przejeżdżać się z Włochy, bogato płacąc ich błazeńskie fochy, iż wsieść na konia, wziąwszy na grzbiet zbroję” (za „Odrodzenie w Polsce…”, tom 5, red. Bogusław Leśnodorski, s. 358). Piotr Skarga, kaznodzieja nadworny Zygmunta III, w swoich „Kazaniach sejmowych”, wydanych w 1597 r. w Krakowie, metaforycznie wzywał możnowładców, by nie ograniczali dalej władzy królewskiej na rzecz bardziej habsburskiego absolutyzmu: „Przezacni Panowie! Nie czyńcie z królestwa polskiego niemieckiego rzeskiego [wolnego] miasta, nie czyńcie malowanego króla jako w Wenecyjej. Bo weneckich rozumów [mentalności] nie macie i w jednym mieście nie siedzicie” (Kazanie 6). Zbeształ też wielkie bogactwo i przepych życia szlachty, jej kosztownych strojów z aksamitu i jedwabiu, piwnic pełnych wina, pozłacanych powozów: „Patrzcie, do jakich dostatków i bogactw, i wczasów ta was matka przywiodła, a jako was ozłociła i nadała, iż pieniędzy macie dosyć, dostatek żywności, szaty tak kosztowne, sług takie gromady, koni, wozów; takie koszty, dochody pieniężne wszędzie pomnożone” (Kazanie 2), zaniedbując przy tym obronę Rzeczypospolitej: „Nikt w takim dostatku zamków i murów nie opatruje” (Kazanie 8). Podobnie jak w poprzedniej epoce, tak i w XVII wieku stroje zagraniczne nadal cieszyły się dużą popularnością wśród szlachty. Franciszek Siarczyński w swoim „Obrazie wieku panowania Zygmunta III …”, wydanym w Poznaniu w 1843 r., twierdzi, że widział „obrazy w Krakowie, w których Zebrzydowski podobny był do Sultana, Zborowski do rzymskiego rycerza, w Krośnie Stanisław Oświecim, ma cały ubiór Szweda, Tarnowski uzbrojonego Greczyna i t. p. Niesiecki opisał obraz w Topolnie Konarskiego Krzysztofa, z r. 1589, w postaci niemieckiego rycerza”. Szlachcic w hiszpańskim stroju paradnym, który brał udział w wyprawie królewicza Władysława Wazy na Moskwę w 1612 r., został wyśmiany przez innych żołnierzy: „[wracaj] do Salamanki, do Kompostelli, mospanie Hiszpan” (za „Obraz wieku panowania Zygmunta III ...”, s. 73-74). Członkowie różnych grup etnicznych Sarmacji podróżowali do różnych krajów Europy Zachodniej, przede wszystkim w interesach, gdyż kraj był dostawcą wielu ważnych towarów, ale także w celu odbycia studiów, skorzystać z cieplejszego klimatu czy dla zdrowia, odbycia pielgrzymki lub po prostu odwiedzić inne kraje. Po ukończeniu studiów na Akademii Krakowskiej lub Wileńskiej lub innych ważnych szkołach Rzeczypospolitej zwyczajem było kontynuowanie studiów za granicą, m.in. w Padwie, Bolonii, Lowanium (Leuven), Lejdzie czy Ingolstadt. Za granicą Sarmaci często przyjmowali stroje lokalne, co potwierdzają liczne źródła, jednak niektórzy decydowali się na podróż w swoich tradycyjnych strojach – najczęściej w karmazynowym żupanie, delii i kołpaku. Stroje te były często uwieczniane przez różnych artystów z Włoch, Flandrii, Holandii i Francji. Niektórzy cudzoziemcy byli także przedstawiani w strojach sarmackich, jak choćby malarz Martin Ryckaert na swoim wspaniałym portrecie namalowanym około 1631 roku przez Antona van Dycka (Muzeum Prado w Madrycie). Nicolas Lagneau (Biblioteka Narodowa Francji), Stefano della Bella, Guercino (Nationalmuseum w Sztokholmie) i Rembrandt pozostawili liczne rysunki i ryciny przedstawiające postacie ubrane w typowe stroje sarmackie. Takie ubiory można zobaczyć także na obrazach Mattii Pretiego (Muzea Kapitolińskie w Rzymie), Giuseppe Marii Galeppini (zbiory prywatne w Szwecji) i Davida Teniersa Młodszego (Luwr i Galeria Państwowa w Neuburgu). Johann Heinrich Schönfeld namalował około 1653 roku obraz pt. „Sarmaci przy grobie Owidiusza” (Muzeum Sztuk Pięknych w Budapeszcie i Royal Collection), który mógł być ilustracją jednej z wielu renesansowych relacji z wypraw w poszukiwaniu grobu poety, jak ta opisana przez Stanisława Sarnickiego w 1587 r. (Annales, sive de origine et rebus gestis Polonorum et Lituanorum, s. 73), a Philips Wouwerman w latach 1656–1668 namalował obraz przedstawiający kawalerię polsko-litewską walczącą z armią „rozbójnika Europy” w czasie potopu (National Gallery w Londynie). Zachowana poezja, powstała przed potopem, potwierdza obraz zamożnej Rzeczypospolitej, zmagającej się z różnymi problemami społecznymi, a nie kraju wyniszczonego ciągłymi wojnami i najazdami sąsiadów, walczącego o swoją niepodległość. Zbiór rękopisów poetów polskich, głównie członków wspólnoty braci polskich, zebrany w 1675 r. przez Jakuba Teodora Trembeckiego (1643-1719/1720), wydany w latach 1910-1911 przez Aleksandra Brücknera („Jakuba Teodora Trembeckiego wirydarz poetycki”, tom I), zawiera następujące wiersze nieznanych poetów: 27. Na włoską ucztę, 28. Dostatek polski, 29. Swawola polska, 165. Na stroje cudzoziemskie w Polszcze („Ledwie dziś znać Polaka, Włoszy, Francuzowie, Po dworach wielkich wszędzie”); Jana Gawińskiego z Wielomowic (ok. 1622 - ok. 1684): 215. Na Wenerę („Nierada Wenus nikogo bogaci; Ma syna golca; rada, kto jej płaci”), 262. Panna bez wstydu („I naturę twą piękną i wspaniałe zmysły, Popsowały, ma Panno, tych strojow wymysły”), 263. Dzisiejsze żony („U poganow za męże żony umierały, A dziśby i na grobie jego tańcowały”), 325. Koncept ruskiego malarza pod obrazem Judyty, ucinającej leb Holofernowi; Hieronima Morsztyna (ok. 1581 – ok. 1622): 368. Dworska choroba („Kiła, szyszki [wrzody], dymienice, Z francuskiej przyszły granice, W zantuzie [burdelu] im nocleg dano”), Jana Andrzeja Morsztyna (1621-1693): 471. Do Włocha („Przedajesz, Włochu, weneckie towary, I masz niemały pożytek z tej miary”) oraz Daniela Naborowskiego (1573-1640): 617. Do jednego hermafrodyty („Kiepeś a pyje nosisz, otoż masz oboje [Masz postać kobiecą, lecz masz kuśkę, jesteś więc i kobietą, i mężczyzną]”), 643. Na nagie obrazy w łaźni („Łaźnia tu, w łaźni nago myć się przyzwoita”). W swoim obscenicznym epigramacie o kobiecych piersiach Hieronim Morsztyn najprawdopodobniej zainspirował się włoskim pierwowzorem: „Cazzo [włoski wulgaryzm określający fallusa] w kroku pojmane nie mogło się sprawić” (wg „Poeta i piersi” Radosława Grześkowiaka, s. 18). Powszechnie uważa się, że pochodząca z Francji królowa Ludwika Maria Gonzaga wprowadziła w Polsce bardziej odważne, żeby nie powiedzieć niestosowne stroje kobiece, głównie ze względu na wyraźny kontrast między wizerunkami królowej a portretami jej poprzedniczek z dynastii Habsburgów – Cecylii Renaty, Konstancji i Anny Habsburżanek. Wielu autorów zdaje się jednak zapominać, że królowe te preferowały modę dworu cesarskiego oraz hiszpańskiego, która nie pozwalała na odkryte piersi opisane przez Wacława Potockiego (1621-1696). Popularność śmiałych strojów francuskich, weneckich i florenckich potwierdził znacznie wcześniej Piotr Zbylitowski w wydanej w Krakowie w 1600 roku „Przyganie wymyślnym strojom białogłowskim”, zaś na dworze Jagiellonów dominowała moda włoska. Chociaż rzeczywiście moda wprowadzona przez Ludwikę Marię „odkrywała” więcej na widok publiczny. W liście z Gdańska z 15 lutego 1646 roku, adresowanym do kardynała Julesa Mazarina (1602-1661), królowa napisała, że „damy polskie są ubrane, jak we Francyi ubierano się przed piętnastu laty: suknie uszyte pospiesznie, o stanach bardzo krótkich i bardzo szerokich rękawach. Wszystkie śpieszą się, jak mogą, aby naśladować nasze ubrania. Materye ich są nadzwyczaj kosztowne i cale drogimi kamieniami pokryte. Synowa kanclerza W. koronnego [Katarzyna Ossolińska z Działyńskich] zmienia strój codziennie”. Francuski dworzanin Jean Le Laboureur (1621-1675) również potwierdza, że wielu szlachciców na przyjęcie królowej ubierało się w stylu francuskim. Szymon Starowolski (1588-1656) w swoim dziele „Reformacya Obyczaiow Polskich”, opublikowanym przed 1653 rokiem, ubolewa, że „wszytka już prawie Polska sfrancuziała, a podobno sfrancowaciała [dotknięta chorobą francuską - franca, kiła, syfilis]”, a Krzysztof Opaliński (1609-1655) nie mógł się powstrzymać od wykpiwania przesadnych strojów i nadmiernego używania kosmetyków przez damy w swoich „Lirykach” (ośle mleko dla rozjaśnienia cery, prażone migdały dla przyciemnienia brwi, rozdrobnione korale z pianą morską - sepiolitem jako puder do policzków). „Magnatki tutejsze bardzo lubią wystawę w ubiorach: zamawiają więc rozmaite delikatne roboty u zakonnic i dobrze im płacą” – pisała jedna z francuskich sióstr od Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, która odwiedziła Polskę w 1654 roku. Dodaje ona również, że widziała w kilku klasztorach wspaniałe hafty srebrne, złote i jedwabne, najdoskonalszej roboty, ozdobione klejnotami z wielkim przepychem, czasem nawet luksusem. Królowa Ludwika Maria, która właśnie opuściła Paryż, pisała we wspomnianym liście do kardynała Mazarina, że: „Przepych jest nadzwyczajny [...] Słowem, nie miałam nawet o tem pojęcia, mimo najkorzystniej uprzedzonych myśli, jakie sobie tworzyłam, aby nabrać otuchy w ciągu podróży. Wszystko przeszło moje oczekiwania, a wobec tego, nie będziesz WPan watpił, że jestem bardzo zadowolona” (za „Studya historyczne” Wiktora Czermaka, s. 75-76, 98-99, 101-102, 123-125, 127) . Czasem cudzoziemki też przejmowały coś z polskiej mody. Francuzka i dama dworu królowej Maria Kazimiera de La Grange d'Arquien w jednym z listów do Jana Sobieskiego zwierzyła się, że zamiast francuskich fryzur nosi polskie czepki i że ma już dość stanika, który nosiła do tej pory i kazała zrobić nowy: „il est un peu [jest on bardziej] z krymska zapięty na bakier” z polskimi słowami w liście po francusku. Choć jej nowy strój nie był czysto polski, bo słowo „z krymska” wskazuje także na oryginalny wzór tatarski. Władysław IV kupował i zamawiał u kupców włoskich wiele luksusowych tkanin dla siebie i królowej. W 1637 r. zapłacono krakowskiemu kupcowi Wincentemu Barsottiemu sumę 11 281 złotych za jedwab i pościel przeznaczone na wesele królewskie, a rok później, we wrześniu 1638 r., Władysław nabył za pośrednictwem Hieronima Pinocciego we Włoszech „pięć sztuk złotogłowu” za kwotę 7 265 złotych, a kilka lat później, w listopadzie 1645 r., był ponownie winien Pinockiemu 4 000 talarów za tkaniny przywiezione z Wenecji i Wiednia. Jak wynika z listu króla do podskarbiego z dnia 7 grudnia 1634 r., gdy poseł Rzeczypospolitej udał się do Moskwy, w jego otoczeniu znajdował się dworzanin z zamówieniem królewskim na zakup „różnych a przednich futer” za 20 000 złotych. Jak wynika z rachunków z lat 1652-1653, Jan Kazimierz nabywał atłas, aksamit, kitajkę (delikatny jedwab), złote koronki, wstęgi itp., a także futra z rysi, gronostajów, soboli i popielic, głównie od Żydów. W 1667 r. pannie Ruffini, najwyraźniej Włoszce lub włoskiego pochodzenia, jak wskazuje jej nazwisko, na potrzeby kuchni królowej płacono od 2 318 do 2 528 zł miesięcznie. Podczas gdy, według rachunków Władysława IV za lata 1636-1639 był on winien 39 412 złotych za wina włoskie, francuskie i węgierskie sprowadzone z Wiednia, a jubilerowi 90 000 złotych, zaś Jan Kazimierz zapłacił zegarmistrzowi w latach 1652-1653 około 17 500 złotych, około 13 000 zł wydał na ubrania i łącznie 74 726 złotych na piękne stroje dla swojej służby, zakup i wykonanie kilku obrazów (Salomonowi Schindlerowi za obrazy, ks. Karwatowi za obrazy namalowane w Rzymie, malarzowi elbląskiemu) zapłacono zaledwie 2 026 złotych, według rachunków z 1652-1653. Ta niższa wartość nie oznacza, że nie były to obrazy wyśmienite. Pamiętajmy, że „dawni mistrzowie” stali się nimi znacznie później i wybitni malarze, za których dzieła niektórzy są dziś skłonni zapłacić fortunę, czasami mieli trudności ze sprzedażą swoich dzieł za życia lub ich obrazy były niedoceniane, jak w przypadku El Greco, wybitnego malarza grecko-hiszpańskiego wykształconego w Wenecji. El Greco otrzymał jedynie 350 dukatów za Obnażenie z szat (El Expolio), ukończone wiosną 1579 r. do ołtarza głównego zakrystii katedry w Toledo, chociaż jego własny ekspert wycenił dzieło na 950, natomiast Męczeństwo św. Maurycego, namalowane do Escurialu w 1580 roku, nie zadowoliło króla Filipa II. Jedyne w Polsce arcydzieło El Greco, prawdopodobnie pochodzące ze zbiorów Lubomirskich, zostało odkryte przypadkowo w 1964 roku w kościele parafialnym w Kosowie Lackim na wschód od Warszawy i co za tym idzie przez kilka stuleci było zapomniane. Nie można wykluczyć, że „wenecki” styl dzieła zyskał uznanie młodego Jerzego Sebastiana Lubomirskiego (1616-1667) i zakupił on ten obraz podczas swojej wizyty w Hiszpanii w 1634 roku. Nuncjusz Mario Filonardi (1594-1644) w liście z 11 lipca 1637 roku do kardynała Bartoliniego wspomina, że Władysław IV, aby ozdobić swój pałac w Ujazdowie, sprowadził z Florencji dużą liczbę posągów z brązu, marmurowych stołów i statuetek. Rzeźby te miały kosztować 7 000 talarów, a ich rozmieszczeniem zajmował się wykształcony w Rzymie architekt Agostino Locci. Nazwisko autora nie jest wymienione, ale głównym rzeźbiarzem działającym wówczas we Florencji był Pietro Tacca (1577-1640), który pracował dla kuzynów Władysława z rodu Medyceuszy i wykonał konne posągi z brązu przedstawiające wuja króla - Filipa III, władcy Hiszpanii i jego syna Filipa IV, oba w Madrycie. W 1625 roku Władysław podczas swojej wizyty we Florencji lub Livorno, skąd miał udać się do Genui, miał także okazję osobiście spotkać się z rzeźbiarzem. Nie zachował się żaden ślad po tych posągach, co wskazuje, że prawdopodobnie zostały one przetopione przez najeźdźców na armaty. Oprócz znanych dużych murowanych rezydencji Warszawy, Krakowa, Wilna i innych większych miast, Wazowie polsko-litewscy byli właścicielami kilku dużych drewnianych pałaców, z których obecnie nic nie przetrwało. Najważniejszym był Nieporęt pod Warszawą. Pałac ten wybudował Zygmunt III, a później należał do Jana Kazimierza. Miał on duży dziedziniec, piękny ogród i wspaniałą kaplicę. Le Laboureur chwali wspaniałą stolarkę budynku i pisze, że miał on wiele wygodnych pokoi, wszystkie bardzo piękne i nie pozostawiał nic do życzenia poza tym, by był wykonany z trwalszego materiału. W Warszawie i innych miastach wybudowano także kilka drewnianych dworów dla różnych członków rodziny oraz kilka pałaców myśliwskich, jak np. ten w Puszczy Białowieskiej, zbudowany przed 1639 rokiem według projektu Giovanniego Battisty Gisleniego. Poezja barokowa nawiązywała także do pozycji kobiet w społeczeństwie oraz wartości obrazów. „O gdyby takich [kobiet] w Polszcze było siła, Daleko by się więcej dokazało!” – komentuje Wacław Potocki w wierszu „Judyta” po klęsce wojsk Rzeczypospolitej w bitwie pod Piławcami we wrześniu 1648 r., wychwalając mądrość, siłę i odwagę kobiet oraz krytykując nieudolność męskich przywódców. „Czemuż mi rzeczy tak lichej żałujesz?”, pyta poeta, najprawdopodobniej Jan Andrzej Morsztyn (1621-1693) w swoim poemacie „Na obraz odmowiony”, komentując odmowę ukochanej ofiarowania mu swojego portretu. Fragment ten potwierdza, że malowane wizerunki były popularne i niedrogie. Anegdota z początku XVII w. z gdańskiej karczmy wspomina o wizerunkach malowanych na zamówienie szlachty – pewien szlachcic wysłał do domu przyjaciela malarza, aby sporządził konterfekt jego żony, słynnej z urody, lecz mąż przepędził malarza mówiąc, że gdy szlachcic zasmakuje w konterfekcie, będzie chciał na co dzień oglądać także oryginał (za „Mówią wieki”, tom 19, 1976, s. 13). Inwentarze zbiorów królewskich Jagiellonów i Wazów polsko-litewskich nie zachowały się w całości, ale informacje utrwalone w testamentach mieszczan, a także w inwentarzach ich majątków oraz mecenat ich następców dają pewne wyobrażenie o jakości ich kolekcji, gdy kraj był jednym z ważniejszych w Europie doby renesansu i początku baroku. Polska-Litwa była także jednym z najbogatszych na kontynencie. Nawet niższe warstwy szlachty Rzeczypospolitej posiadały najwspanialsze przedmioty wytwarzane w najlepszych warsztatach krajowych i zagranicznych – jak choćby srebrne lawabo z herbem Rogala Jana Loki, starosty borzechowskiego, wykonane w Augsburgu przez Balthasara Grilla, ukryte w ziemi w czasie potopu (1655-1660). Stosunek do sztuki w Brandenburgii, będącej jednym z najeźdźców w czasie potopu, oraz na polsko-litewskim dworze królewskim najlepiej ilustruje relacja Andrzeja Köhne-Jaskiego, kalwińskiego handlarza bursztynem z Gdańska, będącego również dyplomatą jako poseł Zygmunta III i elektorów brandenburskich. Około 1616 roku Jaski tak komentował niszczenie malowideł w Brandenburgii: „Tego lata nie zwracałem na to zbytniej uwagi, ale pamiętam wspaniałe obrazy Albrechta Dürera i Lucasa [Cranacha] wiszące w kościołach. Życzyłbym sobie aby JKM [Jego Królewska Mość] miał takie [obrazy]” (Ich habe dießen sommer so genaue achtung nicht darauf gegeben, aber erinnere mich, das noch schöne bilder von Albrecht Dührer und Lucas vorhanden und in der kirchen hengen. Wolte wünschen, das EM solche hätten) (za „Das Leben am Hof…” Waltera Leitscha, s. 2358). W owym czasie sztuka włoska i flamandzka, nie niemiecka, dominowała na dworze królewskim. Patrycjusze królewskiego miasta Krakowa, z których wielu było pochodzenia włoskiego, jak sugerują ich nazwiska, posiadali wiele obrazów, niekiedy znakomitych mistrzów zagranicznych, o czym świadczy wyciąg z testamentu rajcy krakowskiego Jana Pavioli (Joannes Benedictus Savioly, zm. 1653). Spis i kosztorys obrazów, wycenionych przez starszych cechu Marcina Klossowskiego i Marcina Blechowskiego, malarzy krakowskich, zawiera wiele portretów i obrazów, które mogły pochodzić ze szkół włoskiej, weneckiej, flamandzkiej, holenderskiej i niemieckiej, jednakże nie podano autora i pochodzenia. Słowo lanczaft - pejzaż w języku staropolskim, zostało użyte w formie bardzo zbliżonej do Landschaft w języku niemieckim i landschap w języku niderlandzkim, co może wskazywać, że były to obrazy niderlandzkie/flamandzkie lub niemieckie. „Obraz Króla ś. p. Władysława IV; Królowej Jejmć Ludwiki Maryi; Obraz syna cesarskiego; siostry jego; nieb. Pana krak. Koniecpolskiego; na którym białogłowa w koronie kubek żołnierzowi podaje; Obrazów cztery, wyobrażające 4. części świata osobami; cztery, wyrażające dzień z nocą, między któremi jeden uszkodzony; trzy wyrażające część świata, Lanczaft wyrażający łowienie ryb; Obraz Betsabe: kapiącej się; [Obraz] wyrażający zburzenie miasta, z wojskiem na dole bijącem się; Obrazów cztery historyi Józephowej bardzo popsowanych, między temi jeden trochę cały; Lanczaft wyrażający rozbójników; Obraz Judity, zepsowany; kucharki ze zwierzyną; Obrazów 12. Cesarzów Rzymskich; dwa na których ryby malowane, bez ram; Obraz Króla Władysława IV. w łosiej skórze, Judicium Parisis [Sąd Paryża] ze trzema boginiami; Obrazów cztery, wyrażające części roku osobami panien; Konterfet Króla Jmci Władysława IV. w czerwonym kabacie; Królowej Jejmć Cecyliej [Renaty]; Króla Jmć Zygmunta III.; Fryderyka Henr. Ks. Auraniae [Orańskiego]; Chrystiana Króla duńskiego, Księcia Saskiego, Cesarza Jmć Ferdynanda III.; Cesarzowej Jejmć małżonki jego; Leopolda; Cesarzowej starej; Obraz człowieka z kubkiem i trupią głową; kawalerów w karty grających z damą; Orpheusa ze zwierzęty; Lanczaft wyrażający w lecie osoby jedzące; rozbójników, na miedzi, w ramach; na miedzi, bez figur, z filarem albo słupem; Obraz na miedzi, trzech Króli; umywania nóg Apostolom; Obrazek ogrójca, na miedzi; Judity, na miedzi; Estery na miedzi; na miedzi, Melchisedecha ofiarującego Danielowi chleb i wino; ś. Piotra wychodzącego z więzienia z aniołem; na miedzi Samarytana; ś. Franciszka; Obrazków pięć za pianą morską pod gumi farbami na pargaminie robionych; Obraz na desce, trupia głowa”. Ten długi i bogaty spis obrazów powstał 15 lutego 1655 roku. Kilka miesięcy później, w lipcu 1655 roku, do Wielkopolski, jednej z najbogatszych i najbardziej rozwiniętych prowincji Rzeczypospolitej, która przez wieki nie była dotknięta żadnym konfliktem zbrojnym, wkroczyły wojska szwedzkie. Wkrótce dołączyły inne kraje, a zaborcy nie byli tak wrażliwi na sztukę jak patrycjusze Rzeczypospolitej, najważniejsze były szlachetne materiały, miedź, srebro, a zwłaszcza złoto. Paul Würtz (1612-1676), namiestnik Krakowa w czasie szwedzko-siedmiogrodzkiej okupacji miasta w latach 1655-1657, nakazał wyrwać kute kraty żelazne, marmury, cenną boazerię i posadzki, a srebrny sarkofag św. Stanisława, wykonany w Augsburgu w 1630 roku (ufundowany przez Zygmunta III), srebrny ołtarz św. Stanisława, powstały w Norymberdze w 1512 roku (ufundowany przez Zygmunta I), a także posągi i świeczniki z katedry wawelskiej przeznaczył do przetopienia (wg „Elity polityczne Rzeczypospolitej ...” Marcelego Kosmana, s. 323). Prawdziwe pochodzenie zrabowanych przedmiotów było często ukrywane lub wymazywane, jak herby na marmurowych lwach przed pałacem Drottningholm pod Sztokholmem. „Przedwczoraj dotarła do nas wieść, że splądrowali wszystkie kościoły krakowskie i że ocalał tylko jeden kielich, z którego niektórzy zakonnicy potajemnie odprawiali msze” – donosi w liście z Głogowa z 4 grudnia 1655 r. Pierre des Noyers, sekretarz królowej Ludwiki Marii Gonzagi (wg „Lettres de Pierre Des Noyers secrétaire de la reine de Pologne …”, wydanych w 1859 r., s. 22). Podobnie sytuacja wyglądała w innych miastach Rzeczypospolitej, zwłaszcza w Wilnie i w Warszawie, gdzie w czasie drugiej okupacji królewskie rezydencje były systematycznie plądrowane przez wojska szwedzkie i brandenburskie. „W transporcie zrabowanych rzeczy na brzeg wiślany musieli pomagać, pod karą konfiskaty własnych towarów, mieszczanie warszawscy. [...] 11 sierpnia komendant stolicy gen. von Bülow [Barthold Hartwig von Bülow (1611-1667)] otrzymał rozkaz wywiezienia wszystkich kosztowności i dzieł sztuki z Zamku. Wywieziono wówczas ponad 200 obrazów, w tym plafony z pięciu sal zamkowych, srebra królewskie, meble i 33 arrasy. Już wcześniej dopuszczali się Szwedzi czynów iście barbarzyńskich, zeskrobując ze złoconych boazerii i stropów złoto, „z czego najwięcej trzy lub cztery dukaty zyskali, a zrobili szkody przeszło na 30 tysięcy franków” [według wspomnianego listu des Noyersa]. Wywożono drogą wodną w kierunku Torunia i Królewca wszystko, co miało jakąkolwiek wartość, m.in. jaspisowe kolumny z ogrodu królewskiego” (za „Warszawa 1656” Mirosława Nagielskiego, s. 262). „Ogólnie w Wilnie wszystkich wymordowali, mężczyzn i kobiety, z wyjątkiem młodzieży i dzieci, których wysłali do Moskwy, i osadzili tam Moskali. […] W Wilnie Moskale zrujnowali piękną i wystawną kaplicę świętego Kazimierza, która kosztowała ponad trzy miliony; a w wielkim kościele stawiają konie, służy im za stajnię” – dodaje des Noyers w listach z 8 listopada i 28 grudnia 1655 r. (wg „Lettres ...”, s. 10, 40). Kolejny znaczący inwentarz obrazów rajcy krakowskiego Gerharda Priamiego, sporządzony 21 lipca 1671 r., a więc w kilka lat po niszczycielskim potopie (1655-1660), nie jest już tak imponujący: „Konterfety Króla Zygmunta III. z Królową [...]; Obraz flagellaciej [biczowania Chrystusa] [...]; Salomona, na wzwyż [...]; ś. Josepha na desce, staroświecki [...]; Cztery lanczawty [...]; Lanczawt Kiermasz [...]; Obraz Lota [z córkami] [...]; Dwa lanczawty łokciowe; Obraz Judity [...]; Obrazy trzy historyi Tobiasza; Obraz Najśw. Panny w róży; ś. Jana Chrzciciela; Pana Jezusa upadającego [pod krzyżem]; Obraz Najśw. Panny majoris; Dwa konterfety, JP. Ossolińskiego, drugi JP. Lubomirskiego; herby, cesarski i królewski; Dwie Kortezyanki, jedna większa druga mniejsza; Konterfet nieb. Priamiego, który zostaje u P. Jerzego Priamiego”. Według testamentu Jana Pernusa, rajcy krakowskiego, z 1672 r. posiadał on duży obraz Præsentationis (Ofiarowania), rzekomo pędzla Rubensa. Kolaborował on ze Szwedami podczas najazdu w latach 1655-1657 i brał udział w haniebnym splądrowaniu przez okupantów pałacu królewskiego w Łobzowie i katedry wawelskiej. Pernus zrabował cenne marmury z pałacu łobzowskiego, niewykluczone, że zabrał również obrazy zdobiące rezydencję królewską (wg „Galeria rajcy Pernusa” Michała Rożka). „Obrazy dwa rzymskiej roboty na miedzi, co w izbie u mnie są, jeden Narodzenia Pańskiego drugi Wniebowzięcia Panny Maryi, jednakiej wielkości; chcę aby synowiec mój (Franc. Pernus, spadkobierca) Nayjaśn. Majestatowi Królowi Jmci Panu m. miłościwemu, odemnie naniższego poddanego ofiarował [...] JP. Reynekerowi Rajcy krak., zięciowi mojemu [...] naznaczam mu obraz ś. Jana Kantego, na blasze malowany, od zacnego magistra Strobla [Bartłomieja], prosząc aby ten malusienki podarek na znak miłości mojej i na pamiątkę przyjął. [...] Żyjąc w wielkiej przyjaźni z JKs. Adamem Sarnowskim, Kanonikiem warszawskim i łowickim, pokojowym Pisarzem J.K. Mci, na pamiątkę oddaję mu obraz Panny Maryi, przedniego rzymskiego rzemieślnika. Jest ten obraz na sali w ogrodzie, na którym jest ś. Józef i ś. Jan, do tego jeszcze cztery obrazy na płótnie, na nich są kwiaty, około trzy cwierci łokcia wielkie, które mają ramy złociste”. Cztery obrazy z kwiatami roboty rzymskiej podarował klasztorowi na Bielanach zaś portret swój i żony do kaplicy Pernusa w Bazylice Mariackiej w Krakowie (wg „Skarbniczka naszej archeologji …” Ambroży Grabowski, s. 61-68). Wspomniany Adam Sarnowski w testamencie sporządzonym we Fromborku 15 kwietnia 1693 r., na cztery miesiące przed śmiercią, wydał dyspozycje odnośnie swojego mienia i obrazów. Jeden obraz pozostawił królowej Marii Kazimierze Sobieskiej (de La Grange d'Arquien): „Królowej Jejmości Pani mojej oryginał Trzech Królów Rembranta, w ramach czarnych, co jest na górze w sieni, i jaki drugi piękny, pan Locci obierze” (za „Testament Adama Sarnowskiego …” Ireny Makarczyk, s. 167). Jadwiga Martini Kącki, później Popiołkowa, w testamencie z 1696 r. pisze: „Do OO. Karmelitów na Piasku proszę oddać dwa obrazy malowane z grecka na płótnie, a trzeci Salwatora”. Spis majątku Kazimierza Bonifacego Kantelli (Bonifacius Casimirus Cantelli) z Carpineti w Kampanii, z 1696 r., aptekarza i sekretarza królewskiego, który przybył do Krakowa z Krosna i uzyskał prawa miejskie w 1625 r., zawiera dużą liczbę obrazów, głównie religijnych; ale są też portrety znaczących postaci, takich jak król Jan III Sobieski, Władysław IV Waza, królowa Ludwika Maria Gonzaga, królowa Cecylia Renata Habsburżanka, król Jan Kazimierz, król Michał Korybut, kanclerz Ossoliński i wielu innych. Sporadycznie w inwentarzach pojawiają się także inne dzieła sztuki, jak np. „Effigies bursztynowa Króla Zygmunta III”, wspomniany w testamencie Wolfowicowej, żony rajcy krakowskiego w 1679 r. Ponad trzy dekady wcześniej, w 1647 r., wdowa Anna Zajdlicowa z domu Pernus w testamencie stwierdziła: „JP. Filipowi Huttiniemu, Sekretarzowi i Pisarzowi dekretowemu Króla Jmci, Rajcy krak., oddaję i leguję obicie moje skórzane złociste [kordowan], i z obrazami Krolów polskich”. Było też wiele obrazów o tematyce mitologicznej. W rejestrze ruchomości rajcy Kaspra Guttetera (1616) znajdowały się obrazy przedstawiające Wenus (Wenerę), Herkulesa i mityczny Labirynt. Obraz Merkurego z Wenus znajdował się w domu Wojciecha Borowskiego (1652). Rozalia Sorgierowa (1663) posiadała obraz Andromedy, a spis ruchomości Oktawiana Bestici z 1665 roku wymienia obrazy: „Satyr na płótnie”, „Wenera naga leżąca” oraz „Trzy Diany”. W zbiorach Andrzeja Kortyna (Andrea Cortini) znajdowało się sześć obrazów mitologicznych, w tym Wenus i Kupidyn (za „Mecenat artystyczny mieszczaństwa krakowskiego …” Michała Rożka, s. 177). Według bogatego inwentarza z 10 maja 1635 r. poznański pisarz miejski Wojciech Rochowicz posiadał obraz Pallas Ateny, Wenus i Junony oraz 5 malowanych na dębowych deskach niewielkich obrazów w ramach, przedstawiających „osoby rzymskie”. W bardzo bogatej galerii mieszczanina poznańskiego Piotra Chudzica, zmarłego w 1626 r., wymieniono kilka obrazów erotycznych, m.in. „obrazek nagi dla apetytu”, „obrazków 3 kortezanek” oraz „obrazeczek na blasze barzo maluchny okrągły kortezanki [kurtyzany] wenecki” (za „Odzież i wnętrza domów…” Magdaleny Bartkiewicz, s. 68 i „Inwentarze mieszczańskie Poznania”, s. 407). Rochowicz w Poznaniu miał jeden wizerunek kurtyzany i jeden wenetki (kurtyzany weneckiej), Krzysztof Głuszkiewicz we Lwowie miał sześć obrazów kurtyzan, a w Krakowie podobizny kurtyzan posiadali: Franciszek Delpacy (1630), Anna Telani (1647), Oktawian Bestici (1655), Andrzej Cieski (1659), Gerard Priami (1671) i Stanisław Kłosowicz (1673), który miał cztery obrazy kurtyzan (według „Sztuka a erotyka”, red. Teresa Hrankowska, s. 197). Hieronim Morsztyn (1581-1623), autor „Światowej rozkoszy” (1606) i wielu poematów erotycznych, w swoim dziele „Akteon. (Do polskich kortezanek)” napisał, że chętnie „nagoby biegały”. Akty i obrazy erotyczne, jak np. „Obraz w złocistych ramach pojedynkowy okrągły, który representuje 3 Gracye z konterfektem [portretem] Król. Imci.” (62), „Obraz pojedynkowy w złocistych ramach snycerskiej roboty, representujący 3 Gracye, oddające Xięgi Wieczności z konterfektem Króla Imci.” (63) oraz „Obraz, na którym representuje białogłowę nagą z męszczyzną, przyciskająco się” (65), wzmiankowane są w inwentarzu pawilonu kąpielowego króla Jana III Sobieskiego w Żółkwi w 1690 r. („Regestr opisania łaźni w zamku żółkiewskim po odjeździe Króla Jmci na sejm do Warszawy in anno 1690 die 5 Januarii”). Polscy Wazowie, potomkowie Jagiellonów ze strony matki (przez Katarzynę Jagiellonkę), byli znanymi mecenasami, którzy zamawiali wiele pięknych obrazów i innych przedmiotów w najlepszych warsztatach w kraju i za granicą, jak np. seria 6 arrasów z historią Diany, zakupionych ok. 1611-1615 przez Zygmunta III Wazę w warsztacie François Spierincxa w Delft. W 1624 roku Peter Paul Rubens namalował królewicza Władysława Zygmunta Wazę (późniejszego Władysława IV) podczas jego wizyty w Brukseli. Według dostępnych źródeł Rubens i ojciec Władysława Zygmunta, król Zygmunt III, nigdy nie spotkali się osobiście, jednakże piękny portret króla jest niewątpliwie pędzla mistrza (przypisany Rubensowi przez Ludwiga Burcharda, kolekcja Heinza Kistersa w Kreuzlingen). Choć nie jest to potwierdzone w zachowanych listach czy inwentarzach, to niewątpliwie ten wizerunek króla powstał na podstawie jakichś rysunków studyjnych lub miniatur nadesłanych z Warszawy. Wybrany król Jan III Sobieski (od 1674) świadomie organizował opinię europejską, zlecając odpowiednie dzieła, obrazy i ryciny w kraju i za granicą, w Niderlandach, Flandrii, Paryżu i we Włoszech (dzieła Romeyna de Hooghe, Reiniera de la Haye, Caspara Netschera, Prospera Henricusa Lankrinka, Ferdinanda van Kessel, Adama Fransa van der Meulen, Jana Fransa van Douven, warsztatu Pierre'a Mignarda i Henri Gascara, Jacques'a Blondeau, Simona Thomassina, Giovanniego Giacomo de Rossi, Domenico Martinelli). Znakomite rzeźby zamawiano także za granicą, jak posągi dłuta flamandzkich rzeźbiarzy Artusa Quellinusa II i jego syna Thomasa II oraz Bartholomeusa Eggersa (Pałac w Wilanowie i Ogród Letni w Sankt Petersburgu, wywiezione z Warszawy w 1707 r.), biżuterię w Paryżu (diament Sobieskich), a srebra w Augsburgu (dzieła Abrahama II Drentwetta, Albrechta Billera, Lorenza Billera II i Christopha Schmidta). Budowę swojej podmiejskiej rezydencji, wzorowanej na willi Doria Pamphili w Rzymie, Sobieski powierzył Augustynowi Wincentemu Locciemu, synowi włoskiego architekta Agostino Locci. W dekoracji rezydencji i gloryfikacji monarchy, jego żony i Rzeczypospolitej brali udział najlepsi krajowi i zagraniczni artyści, architekci i naukowcy. Inwentarz Galerii Obrazów Pałacu Radziwiłłów w Białej Podlaskiej, zwanej Radziwiłłowską (Alba Radziviliana), z 18 listopada 1760 r., daje ciekawy wgląd w jakość i różnorodność zbiorów malarstwa I Rzeczypospolitej. Pałac został zbudowany przez Aleksandra Ludwika Radziwiłła (1594-1654), marszałka wielkiego litewskiego po 1622 roku na miejscu dawnych drewnianych dworów. Inwentarz wymienia 609 pozycji głównie obrazów religijnych i mitologicznych, z których nic nie zachowało się w Białej: (52) Obraz Dyanna [Diana] na Blasze Malowany z dwoma Strzałami bez Ram, (53) Obraz Adonisa na Szkle Malowany, śpiący z Boginią Herą [Wenus i Adonis] w Ramkach Pozłocistych, (84) Obraz Dyanny Polowanie, na Desce Malowany w Ramach Pozłocistych, (113) Wenus leżący na Łóżku śpi, bez Ram, (117) Twarz Pallady [Ateny] malowana na Płótnie bez Ram, (128) Wenus Stojąca w Wodzie [Narodziny Wenus], Malowana na Blasze Miedzianej w Ramkach Pozłocistych, (157) Portreta Króla Zygmunta Jagiełły y Xże WXLit [Zygmunta I] na Blasze bez Ram, (158) Portret Króla Zygmunta Polskiego i Szwedzkiego [Zygmunta III Wazy], [...], na Blasze Malowany bez Ram, (165) Portret Henryka Helezjusza [Henryka Walezego], Króla Galiley i Polskiego Książęcia WL° na Blasze Miedzianej Malowany w Ramach, (166) Portret Stefana króla Batorego na Blasze Malowany w Ramach Czarnych, (181) Dyanna Trąbkę trzymająca w ręku, na Płótnie malowana w Ramach Pozłocistych Starych, (192) Historia Wulkan i z Wenusem, na Płótnie Malowana, bez Ram, (193) Historia Druga, także Wenusa, także z Wenusem z Wulkanem, Sztuka duża na Płótnie Malowana, bez Ram, (206) Portret Męski, Malowanie Rubensa, na Płótnie w Ramach Czarnych, (210) Obraz Baceby w łaźni [Batszeby w kąpieli], na Płótnie Malowany bez Ram, (213) Obraz Lukrecji, wyrażający, z puginałem, na Płótnie Malowany Sztuka Przednia, bez Ram, (217) Obraz Herodianny [Herodiady] z Głową św. Jana, na Płótnie Malowany bez Ram, (224) Obraz Herkulesa, na Płótnie Malowany bez Ram, (233) Obraz Wenus spuszczająca się z obłoków, na Płótnie Malowany Sztuka duża bez Ram, (234) Obraz Lukrecyi Puginałem przebitej, na Płótnie Malowany bez Ram, (235) Obraz Wenus Nago leży z Kupidynem, na płótnie Malowany, bez Ram, (258) Historia Wenus z Adonisem, sztuka duża, na Płótnie Malowana bez Ram, (259) Portret Rycerza, Cała Osoba Malowana, Rabefso [Rubens?] na Płótnie bez Ram, (283) Obraz Bachusa, na płótnie Malowany bez Ram, (284) Obraz Judytch [Judyta], na płótnie Malowany bez Ram, (296) Obraz Lukrecji na Desce Malowany bez Ram, (302) Osóbka w pół naga Malowana na Płótnie bez Ram, (303) Lukrecja Medytująca na Płótnie Malowana bez Ram, (335) Landszaft [Krajobraz] z Karłami i Owocami, na Płótnie Malowany, (336) Landszaft Dyanna Konaiąca z infami [Krajobraz z umierającą Dianą i nimfami], na Płótnie, (348) Sztuka Wenusa nago śpiąca, na płótnie malowana bez Ram, (349) Sztuka Adonisa z Wenusem delektująca się na Płótnie Malowana bez Ram, (376) Obraz Wenus z Kupidynem i Zefiriusz z Hetką [najprawdopodobniej homoerotyczny Zefir i Hiacynt] Sztuk dwie pod jedną Miarą i N° na Płótnie Malowany bez Ram, (390) Historia Dyanny na którą Deszcz Złoty spada [Danae i Jowisz pod postacią złotego deszczu, być może autorstwa Tycjana lub warsztatu] na Płótnie Malowana bez Ram, (391) Wenus śpiąca na Płótnie Malowana bez Ram, (535) Portretów Różnych Panów... Trzydzieści sześć niejednakowej Miary na Płótnie Malowany bez Ram, (536) Portretów Różnych Panów i Królów nierównej Miary na Płótnie Malowany, (544) Portretów różnych pod jedną Nrą Sztuk dziewiętnaście na Płótnie Malowane, (577) Portret Stefana Batorego, Króla Polskiego na Płótnie Malowany w Ramach Czarnych, (596) Historia Judyta z Holofernesem na Płótnie Malowany w Ramkach Czarnych, (597) Wenery uśpionej na Polowaniu Malowany na Płótnie w Blejtramach, (604) Historia Stej Zuzanny z dwoma Starcami na Desce Malowany w Ramach Czarnych Pozłacanych, (607) Królów Polskich pięćdziesiąt i jeden na Pergaminie Malowane oraz (608) Babka z Pieskiem na Desce Malowane bez Ram (wg „Zamek w Białej Podlaskiej…” Euzebiusza Łopacińskiego, s. 37-47). Przy tak dużej kolekcji trudno było w pełni opisać tożsamość każdej podobizny. Wojenny chaos przyczynił się także do zapomnienia nazwisk modeli i malarzy. Wiele cennych dzieł sztuki w Polsce i Litwie zostało zrabowanych lub zniszczonych podczas najazdów w XVII, XVIII, XIX i XX wieku. W wyniku wojen kraj znacznie zubożał, dlatego cenne i ruchome dzieła sztuki sprzedawano, zwłaszcza te, których historię zapomniano. Pod koniec XVIII wieku, podobnie jak sam kraj, Polska-Litwa prawie całkowicie zniknęła z historii sztuki europejskiej. Zbiory sztuki były konfiskowane w okresie zaborów - po upadku powstania kościuszkowskiego w 1794 r. (zwłaszcza polskie klejnoty koronne), listopadowego w latach 1830-1831 i styczniowego w latach 1863-1864. Aby zabezpieczyć swój dobytek, wielu arystokratów przenosi swoje kolekcje za granicę, zwłaszcza do Francji. Gdy w 1939 roku wybuchła II wojna światowa, arrasy jagiellońskie zamówione we Flandrii przez króla Zygmunta II Augusta i odzyskane ze Związku Radzieckiego w latach 1922-1924, przewieziono przez Rumunię, Francję i Anglię do Kanady - powróciły one do Polski w 1961 roku. System elekcyjny Rzeczypospolitej także sprzyjał odpływowi dzieł sztuki z kraju. Obrazy i inne kosztowności z królewskiej kolekcji, która przetrwały potop (1655-1660) zostały przewiezione do Francji przez króla Jana II Kazimierza Wazę (1609-1672), który abdykował w 1668 roku i przeniósł się do Paryża. Wiele cennych dzieł odziedziczyła Anna Gonzaga (1616-1684), księżna Palatynatu, zmarła w Paryżu. Królowa Bona Sforza (1494-1557) przeniosła swoje kosztowności do Bari we Włoszech, królowa Katarzyna Habsburżanka (1533-1572) do Linzu w Austrii, a królowa Eleonora Wiśniowiecka (1653-1697) do Wiednia. Francuska królowa Maria Kazimiera Sobieska i jej synowie przewieźli swoje zbiory do Rzymu i Francji, a monarchowie elekcyjni z dynastii saskiej w XVIII wieku przenieśli wiele przedmiotów do Drezna. Ostatni monarcha Rzeczypospolitej, Stanisław II August, abdykował w listopadzie 1795 r. i część swoich zbiorów przeniósł do Petersburga. Należy również zauważyć, że gdy skarby Najjaśniejszej Rzeczypospolitej (Serenissima Respublica Coronae Regni Poloniae Magnique Ducatus Lithuaniae) były rabowane przez różnych najeźdźców, w 1683 r. wojska Rzeczypospolitej pod wodzą wybranego monarchy Jana III Sobieskiego uratowały bogate skarby cesarskie od podobnego losu u bram Wiednia (Odsiecz Wiedeńska lub Bitwa pod Wiedniem). Sto lat później, w latach 1772-1795, Austria była jednym z krajów, które podzieliły Rzeczpospolitą (rozbiory Polski), i Polska zniknęła z map Europy na 123 lata.
Kolekcja sztuki królewicza Władysława Zygmunta Wazy, przypisywany Étienne'owi de La Hire, 1626, Zamek Królewski w Warszawie.
Comments are closed.
|
Artinpl jest indywidualnym projektem edukacyjnym szerzącym wiedzę o dziełach sztuki obecnie i dawniej w Polsce.
Jeżeli podoba Ci się ten projekt, wesprzyj go dowolną kwotą, aby mógł się rozwijać. © Marcin Latka Kategorie
All
Archiwum
April 2023
|